Tu i tam: Żabnica (11-13.08.2006)

Kolejny rodzinny wyjazd do chatki pani Wali w Żabnicy :). Ja i Miś pojechaliśmy pociągiem do Węgierskiej Górki, a potem górami przeszliśmy do naszej bazy. Reszta rodzinki: siostry Ela, Halina, Lila i Krystyna oraz Zbyszek, no i kudłata Lorka oczywiście, dojechali autem.

Poszliśmy czerwonym szlakiem przez Abramów i Słowiankę. Potem niebieskim wdrapaliśmy się na Romankę (1366 m n.p.m.), po czym wróciliśmy czerwonym szlakiem na Słowiankę, gdzie wypiwszy piwko, czarnym szlakiem zeszliśmy do Żabnicy Skałki. Tam w Barze Alaska czekaliśmy na resztę towarzystwa. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i przyrządziliśmy przepyszne pieczonki :).

Na drugi dzień ja, Miś i Halina poszliśmy czarnym szlakiem do schroniska PTTK na Hali Boraczej i dalej niebieskim na Prusów (1010 m n.p.m.). Wróciliśmy do Żabnicy leśnymi ścieżkami :D.

Trzeciego dnia strasznie się rozpadało, ale w zacnym towarzystwie nie można narzekać na nudę :D Miłośnicy hazardu grali w tysiąca, a spragnieni wrażeń zaczytywali się Kobrą. Rozegraliśmy też turniej kalambur i stoczyliśmy bitwę z osami, która zakończyła się naszym zwycięstwem. Jednakże honorowo urządziliśmy im pochówek (w prawdzie księdza nie było, ale krzyżyk udało się wyciosać z patyków ;)).